Spojrzałem dłużej na okładkę i skojarzyłem. Barczysty mężczyzna w podkoszulku, strzelający zza prowizorycznej osłony z ogromnej, przedwojennej deeszki – widziałem to już. W nagraniu na youtube. Z podobnego wielkokalibrowego kaemu żołnierz odpierał atak na wioskę. Przyszła refleksja: ta wojna trwa nadal. Tuż obok. Europa zapomniała, informacje spowszedniały i zeszły z serwisów medialnych. A tam nadal króluje śmierć.

Po Marcinie Ogdowskim spodziewałem się mocnej, realnej, być może kontrowersyjnej i demaskatorskiej pozycji. Dziennikarz frontowy, autor blogów o współczesnych konfliktach, znany z opracowań na temat polskiej misji w Afganistanie – jego curriculum jest imponujące. Dostałem jednak coś nieco innego: fikcję, osadzoną w ukraińskim konflikcie. Ale fikcję napisaną rewelacyjnie i okraszona motywami z autentycznych wojennych doświadczeń lub relacji.

Zacznę niejako od końca: jeśli szukasz lekkiego, a rzeczowego opracowania o konflikcie na Ukrainie – to nie ten adres. Za to, jeśli chcesz poczuć „jak to wszystko działa”, dostrzec panujące na wschodzie mechanizmy władzy, zrozumieć tło konfliktu – książka będzie Ci bardzo pomocna. Dodatkowo – pojawia się w niej silny wątek polski.

image(1)

Marcin Ogdowski na spotkaniu w Centrum Weterana Działań Poza Granicami Państwa

Autor na niezbyt wielu stronach wykreował naprawdę wyrazistych bohaterów. Trójka mężczyzn i kobieta. Żołnierze i dziennikarze. Polacy, dawni znajomi z Afganistanu. Rozsiani po przeciwnych stronach konfliktu – lub próbujący zachować obiektywizm i bezstronność. Postacie są bardzo ludzkie i niejednoznaczne. Złamany idealista, walczący za psie pieniądze po stronie rządu Ukrainy niemal dopuszcza się zbrodni wojennej. Najemnik, pozornie pracujący dla „dwudziestu pięciu tysięcy euro miesięcznie”, próbuje zadośćuczynić za krzywdy, które spowodowała machina silniejsza od niego. A wyrachowana dziennikarka, sypiająca dla informacji ze śmietanką rewolucyjnej władzy, okazuje się być zaskakująco wrażliwa. Podobnie mocno ujmują opisy świata. Od klimatu donieckich osiedli – tętniących życiem w centrum, a wymarłych w okolicy lotniska. Poprzez folklor okopów, gdzie w oparach absurdu i chaosu dowódczego, wysyła się dawnym szkolnym kumplom z drugiej strony barykad sms-y o planowanym ostrzale. Aż po specyficzne relacje na szczytach władzy w separatystycznych republikach. Łatwość wzlotów i upadków kolejnych polityków i biznesmenów przywodzi na myśl „rosyjski wzorzec”, z kolei wiele metod egzekwowania prawa i zdobywania poparcia kojarzy się z wojenną Czeczenią, lub spekulacjami Litwinienki, Felsztińskiego i Suworowa o roli służb specjalnych i mediów we współczesnej polityce.

Niestety, mimo świetnego nastroju i kreacji postaci książka jest tylko fikcją na temat prawdziwej wojny. Zmienione nazwiska polityków, dowódców, nazwy batalionów są jeszcze zrozumiałe. Ludzie ci przecież nadal żyją i walczą. Ale u Ogdowskiego całe wydarzenia, ofensywy i wyniki walk są po prostu zmyślone. A szkoda, bo można było z poczytnej sensacji zrobić przystępną lekcję historii najnowszej. I to tej mało znanej. Razi też dodanie elementu na siłę kontrowersyjnego, w postaci zbrodni o cechach łudząco podobnych do Katynia. Zbrodni – wedle moich poszukiwań – nie mającej żadnych faktograficznych pierwowzorów. Owszem, jest ona mocno osadzona w fabule książki i w jej historii zbiegają się ważne motywy – od nieudolności wojsk rządowych, po koronkową robotę dezinformacyjną wywiadów. Ale na Boga, po co budzić analogiami katyńskie demony? Sam wrachowany mord to za mało? Na cóż jeszcze te druty kolczaste i dziewięcio milimetrowe dziury w potylicy? Czyż trwająca wojna, na której Autor był, dostarcza za mało mocnego materiału?

obrazek_recenzja2a

„Uwikłanych” szczerze jednak polecam – nie jako źródło historyczne, a jako barwny obraz wydarzeń. Atmosfery, ludzkich zachowań i uczuć w obliczu wojny domowej. Jest to książka mocna, brutalna, pełna cynicznych dialogów. Świetna nie tylko dla fanów wojennej literatury, ale i dla „badaczy ludzkiej duszy” – szczerzące się z niej portrety psychologiczne aż proszą o uwagę. Uważam tą książkę także za obowiązkową pozycję dla ludzi, którzy pragną „zrozumieć Rosję”, mechanizmy tamtejszych rządów i specyficzną, zbiorową psychikę postsowieckich narodów.

J