Wyjaśniam kolejną tezę którą postawił NIK w podsumowaniu kontroli obejmującej współpracę MON z organizacjami proobronnymi.
Napisali, że Biuro ds. Proobronnych działało w interesie organizacji proobronnych a nie MONu.
Prześledźmy fakty. Po zawieszeniu przez MON poborowej służby wojskowej zaczął się w Polsce rozwijać ruch organizacji proobronnych. Głównie organizacji mających w nazwie „Strzelec”. W KRS zarejestrowanych takich organizacji jest ponad setka. Oprócz tego kilka organizacji spoza tego nurtu np. Legia Akademicka z Lublina, ObronaNarodowa.pl, FIA. Poszczególne organizacje zaczęły współpracować z jednostkami wojskowymi. Katalizatorem który zmusił MON do działania w obszarze organizacji proobronnych była odpalona przez Obronę Narodową 3 maja 2014 roku akcja „Odbudujmy Armię Krajową”.
Minister ON słusznie zauważył, że jeśli w państwie dzieje się coś w obszarze obronności to powinien mieć nad tym kontrolę, a przynajmniej orientować się w temacie. Osobą wyznaczoną do zbadania i zagospodarowania tego obszaru był gen. dyw. Bogusław Pacek. Trzeba przyznać że wykonał on i jego zespół wielką robotę przeprowadzając audyt we wszystkich największych organizacjach proobronnych w Polsce. Czapki z głów. W tym czasie rozpoczęła się dyskusja na temat powołania w Polsce Wojsk Obrony Terytorialnej która inicjowana była przez ON.pl na czele z przyszłą posłanką Anną Marią Siarkowską. Pojawiały się co raz to nowe koncepcje. Ja zgromadziłem co najmniej 5 obszernych prac koncepcyjnych dotyczących budowania WOT w Polsce.
Brakowało decyzji Ministra ON którą koncepcję realizować, brakowało rozwiązań prawnych (nadal brakuje). Generał Pacek zdecydował o kierunku zagospodarowania organizacji proobronnych. Ciężko ministerstwu rozmawiać bezpośrednio z kilkudziesięcioma organizacjami, wobec tego zaproponował stworzenie Federacji Organizacji Proobronnych (FOP) po to by zarząd decydował o wspólnych działaniach jej członków. Sam stanął na czele FOP co było dobrym pomysłem z uwagi na dotychczasową „konkurencyjną” działalność niektórych członków federacji.
Oprócz tego Minister ON zdecydował o powołaniu biura które zajmie się zagospodarowaniem potencjału proobronnych. Funkcjonowały więc dwa byty – FOP – organizacja pozarządowa – i BdSPO organizacja rządowa podległa MON.
Przyszły wybory parlamentarne 25 października 2015 i sytuacja zmieniła diametralnie. Gen. Pacek został natychmiast odcięty od wpływów na losy proobronnych. Z MON zwolnił go nowy minister ON Antoni Mecierewicz zaś z FOP zrezygnował sam, po to by nie skazać na banicję bytu powołanego w szczytnym celu.
Zmierzamy do puenty. Biuro ds.Proobronnych całym swoim działaniem zmierzało do ukierunkowania młodych ludzi na szkolenie umiejętności przydatnych w czasie „W”. Zarówno w obszarze ruchu proobronnego jak i olbrzymiego obszaru klas mundurowych istniejących w Polsce. Biuro roztacza pieczę na około 40-50 tys. w tym momencie a w obszarze ostatnich 3 lat pewnie ok 100 tys. osób które noszą mundur z naszywką Organizacja Proobronna lub Klasa Mundurowa. Niektórym z pracowników biura powinno stawiać się pomnik za robotę jaką wykonali, nie będę wymieniał z nazwiska, ale ten pułkownik wie, że o nim mowa. Od czasu kiedy istnieje Biuro do Spraw Proobronnych organizacje poroobronne i klasy mają partnera do rozmów z MON. Mogą wspólnie kształtować przyszłych żołnierzy czy rezerwistów.
Mówi się, że „Wojny wygrywa rezerwa” jeśli teraz pod presją otoczenia Biuro ulegnie likwidacji wrócimy do sytuacji z przed 3 maja 2014 roku. Chaos i rozproszenie.