W dniach 10-13.09.2009 oddział FIA wziął udział w Wędrówce Górskiej w okolicach Prudnika, a w jej ramach również w milsimie zorganizowanym przez Ranger Survival Club.

FIA na Wędrówce:

1. ErTo
2. Granat
3. MaK
4. Ender
5. Lynx

AAR by ErTo

Przejąłem dowodzenie i podporządkowałem oddziały partyzanckie 20090912/0745
Stan osobowy grupy o 0800 po nakazanej koncentracji stanowił pododdział Fizyka (4) i FIA (5). Ponieważ rozkazy zostały wręczone d-cy „Grześków”, z którym urwał się wszelki kontakt, rozpoczynamy działania samodzielnie.

20090912/0845 kontakt bojowy z patrolem przeciwnika. Patrol zbliżył się do bazy przejściowej. Patrol natychmiast okrzyknięty zostaje hasłem i zidentyfikowany jako wróg. Odepchnięty manewrem i krótko ścigany.
20090912/0915 Rozpoznanie pododdziałami.

Zamiar d-cy: patrole rozpoznawcze

Fizyk
a) rejon wzgórza 354,0
b) koncentracja pozostałych sił

FIA
a) baza ONZ
b) baza przeciwnika

Patrole zbierały informacje w między czasie koncentrując zaginiony pododdział prudniczan. W toku działań Fizyk sprowadził „Grześków”. FIA zatrzymało „leśnika” i „fotografa”.

„Grześki” nie stanową żadnej wartościowej siły bojowej. D-ca grupy w nieokreślonych bliżej okolicznościach wpada na przeciwnika i staje się jeńcem – to jedyna strata po stronie partyzantów. Do godz. 1400 wykonując nakazane zadania patrolowe Fizyk ze swoimi ludźmi zbiera jedną i drugą część rozproszonego pododdziału.
20090911/1300 komunikat o przejęciu dowodzenia do HQ
20090911/1400 reorganizacja partyzantów

Skład sił
bravo – „grześki” (5)
charlie – FIA (5)
delta – Fizyk (5)

20090911/1500 zamiar działania d-cy: w toku działań unikać walki, oszczędzać ludzi. Atak na bazę przeciwnika wyznaczony na 20090912/0800
20090911/1600 odprawa – korzystamy ze szkicu naszkicowanego przez „grześki” znają bazę i podejścia i dziury w siatkach na wylot
20090911/1630 patrol Fizyk (5), FIA (5) wzg. 354,0 na rozkaz HQ – brak kontaktu
20090911/1742 rozkazy z HQ: „Przygotować atak na bazę rządową o świcie”. Zamiar d-cy podtrzymany atak 0800
20090911/1800 rozproszenie oddziału
20090911/2000 pododdziały partyzanckie otaczają bazę rządową bazami przejściowymi w odległości od 200 do 500m
20090911/2130 Komunikat HQ: „Uwaga. Nasze samochody nie jeżdżą. Jeździ nadleśniczy. jak ktoś Was zatrzyma i zażąda dokumentów podporządkować się”. Wrzaski z bazy doskonale słyszymy.
20090911/0630 Wyjście na pozycje

20090911/0730 Pododdziały na pozycjach

20090911/0755 Przerwanie działań i odbój bojowy

FIA ErTo

Wędrówka górska oczyma endera


Była to trudna misja pod względem odporności na długotrwały trud i napięcie. Uważam ze wyszliśmy z niej WZOROWO. Tylko ostatni milsim 48h uważam za trudniejszą misję w moim życiu (z powodu ciągłego opadu zimnego deszczu).

Szczególnie dużo operowałem z Makiem i Lynxem i potwierdzam że chłopaków stać na duży i długotrwały wysiłek. Podczas morderczego powrotu ze zwiadu do bazy z wielokrotnymi kontaktami z przeciwnikiem, ONZ oraz grającymi „cywilami”, lawirując w górskim terenie zachowali zdolność bojową do końca wypadu.

Duży plus za nawigację dla Maka mimo starych map, zmęczenia fizycznego oraz znużenia „przejściami” poprzednich 3 dni. Trafił w miejsce na mapie super dokładnie mimo że wielokrotnie poddawałem w wątpliwość jego ocenę sytuacji gdzie jesteśmy. Umiejętność wyciągania logicznych wniosków podczas zmęczenia organizmu to bardzo cenna rzecz!

Żeby nie było Erto i Granat radzili sobie nie gorzej – marsze „na ciężko” w terenie górzystym 1,5 – 2 razy bardziej męczące od płaskiego terenu. Oddział zachował zdolność bojową przez cały okres trwania milsima/wędrówki i był groźnym i nieuchwytnym przeciwnikiem dla armii rządowej.

Ostateczny skoordynowany atak na bazę sił rządowych został przeprowadzony w niedzielę o 8:00AM. Wszystkie 3 oddziały partyzanckie były na wyznaczonych pozycjach. FIA przeniknęła do obozu przeciwnika, bezszelestnie podchodząc pod budynek służący za sypialnie dla sił wroga. Wykryty strażnik? czy też cierpiący na bezsenność osobnik przechadzający się bez broni przed wejściem był na naszych muszkach w odległości 30m. RKM ustawiony na przeciw jedynego „balkoniku” – dogodne stanowisko dla MG wroga oraz wyjścia z budynku.

Na 3 min przed atakiem Erto wstaje ze swojego stanowiska i zdecydowanym krokiem rusza w kierunku „spacerowicza”. Nie wiem o co chodzi ale wstaję i ja a ze mną RKM i ruszamy w profesjonalnej postawie AT za nim szeroką tyralierą. Okazuje się że Erto spostrzegł iż przechadzający się żołnierz nie ma na sobie okularów (ja tego nie widziałem!) i podszedł do niego mówiąc „Ręce go góry” i obsobaczając go następnie (bez użycia niekulturalnych słów) od takich i owakich po czym wzywa do siebie całą FIA i ogłasza zakończenie milsima motywując to bezpieczeństwem (nie wiemy czy w środku ciemnego budynku nie jest takich delikwentów więcej). Czym by się to skończyło – w czarnym scenariuszu – można sobie wyobrazić.

Dodam jeszcze że na dźwięk głosu Erto w budynku został podniesiony alarm – „Idą, idą – atakują bazę!” ale przez najbliższe 3 min nikt się z budynku nie wychylił. FIA odmaszerowała do organizatorów (sąsiedni budynek) zdać relację z tego co się stało i dlaczego zakończyliśmy milsim w taki sposób.

Pozostał trochę żal że nie mogliśmy się przekonać jak zakończyła by się sytuacja „wpadnięcia do sypialni pełnej wrogów”. Czy w ogóle jest sens coś takiego robić czy tylko wejść i powiedzieć „nie żyjecie”? Traktowanie ludzi serią z odległości kilku metrów na pewno nie było by przyjemne. O tym trzeba podyskutować bo nie jest to taki pierwszy przypadek więc pewnie i nie ostatni.

Z jednej strony szkoda – z drugiej wykonaliśmy zadanie bo w realnych warunkach nawrzucalibyśmy tam granatów i pewnie nie wchodzili nawet. W budynku po 10 granatach odłamkowych była by „sałatka z buraków” i tyle. Kto by przeżył dostałby się do niewoli (o ile by wypełzł o własnych siłach).

Zadanie wykonaliśmy bez strat w FIA i prawdopodobnie w ogóle bez strat (nie mam danych o oddziale Grześka). Oprócz ostatniej walki FIA nie zanotowała potwierdzonych trafień u przeciwnika ale kilkukrotnie uniknęła przeważających patroli wroga, pojazdu oraz wzięła do niewoli 2 „cywili” biorących udział w grze.

Indywidualne przygotowanie każdego z operatorów stało na najwyższym poziomie ze wszystkich moich misji FIA w jakich brałem udział.

FIA Ender

Wędrówka górska oczyma MAKa


1 dzień
– poźne popołudnie: marsz z plecakami (po 20 pare kilo każdy), repliki przytroczone do plecaków z racji że będziemy operować blisko granicy. Maszerujemy częściowo drogami, częściowo na azymut do wyznaczonego miejsca na baze nawiguje głównie Granat, ja jestem konsultantem (2 navigator)
– wieczór (ściemnia się), przystanek, idziemy z Lynxem na reco żeby potwierdzić nasze położenie i sprawdzić miejsce na nocleg. Niestety miejsce to okazuje się do D. wiec dowódca daje nam (nawigatorom) zadanie na doprowadzenie oddziału w inne dogodne miejsce…
– noc, ciemno, krzaki, przegryzamy coś na ciepło i kładziemy się spać pod chmurką

2 dzień

– wczesny ranek, pobudka (zdaje się że bez śniadania) ruszamy dalej w kierunku terenu gry. Lynx zostaje tymczasowym dowódcą a ja nawigatorem. Mamy przejśc przez 500 m. otwarty teren do drugiego lasu. Wybieramy drogę prowadzącą wzdłuż torów i krzaków rosnących obok. Mając na tle zielone zalośla jesteśmy mniej widoczni od strony pola. W pewnym momencie krzaki są na tyle rzadkie że umożliwiają marsz wewnątrz nich. Niestety gdzieś tam w tych krzakach ktoś (najprawdopodobniej ja) nadeptuje na rój dzikich pszczół. Coś mnie gryzie (użądliło) raz, drugi … potem Endera i Erto. Ktoś rzucił hasło, żeby uciekać (wycofać się).
– 200 dalej otrzepujemy się z pszczół, kilka latało dookoła. Odganiamy je lub zabijamy. Postanawiamy znowu się oderwać, teraz przez krzaki jakieś 300 m dalej
– robimy krótki odpoczynek, oceniamy straty. Ja naliczyłem 7, może więcej ukąszeń. Myślałem, że nie jestem uczulony, ale zaczynam puchnąć, wiec na wszelki wypadek biore wapno i lekarstwo „przeciw alergiczne”
– zaczynam miec problemy z oddychaniem (świszczący oddech)
– Ender prosi miejscowego kolesia żeby mnie podwiózł na pogotowie, Ender jedzie ze mną (dzieki E. za wsparcie i towarzyustwo, z resztą innym chopakom też)
– na pogotowiu po małym wywiadzie dostaje adrenaline, cos rozkurczowego na skrzela i potem 2 x kropluwe z jakimś świnstwem – podobno lekarstwo i coś na wzmocnienie. Ciekawe gdzie te 2 litry czegoś tam mi się zmieściły?!
– ErTo przyjeżdza po nas
– jemy obiadek a ErTo + Granat jadą po mój samochód
– popołudnie: jedziemy na parking skąd mamy zacząć gre
– późne popołudnie: test replik, chłopaki idą na rekonesans, ja odpoczywam (wkuwam mape, sitrepy i inne takie)
– chłopaki wkraczają , jedzonko , odpoczynek przed gra

23:00 z minutami: rozpoczyna się milsim, (…) Erto przejmuje dowodzenie :]

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.