Czas operacyjny: 20110611/0900-20110612/1700
Miejsce: Poligon Radiowo, Bemowo, Warszawa
Raport końcowy
Tegoroczna edycja naszych warsztatów MilSimowych, przez nas gospodarzy uznana została za pełny sukces. Mamy oczywiście nadzieję, że i nasi goście tak uważają.
Dla przypomnienia: OSB to cykliczne szkolenie organizowane przez FIA, na które zapraszane są ekipy ze środowisk paramilitarnych w całej Polsce, które przyjeżdżają w celu podniesienia umiejętności podczas dwóch dni intensywnych wykładów teoretycznych połączonych z ćwiczeniami praktycznymi zwanymi przez nas „scenariuszami”. Motywem przewodnim OSB 2011 była komunikacja radiowa.
Poniżej umieszczamy raport przygotowany przez jednego z młodszych stażem FIAków: ufomana z Wrocławia, który podczas tego szkolenia debiutował jako dowódca drużyny. Raport pokazuje tylko wycinek tego co w tym roku wydarzyło się na naszym Poligonie Radiowo, lecz nadal jest interesujący i doskonale przedstawia atmosferę. Na końcu umieściliśmy tzw. prajslesy czyli „bezcenne wspomnienia” innych członków FIA. Życzymy inspirującej lektury i serdecznie zapraszamy na przyszłoroczną edycję!
FIA Czubaka
AAR
Otwarte Scenariusze Bojowe FIA
20110611-20110612
II Drużyna TYGRYS
1. Skład drużyny:
TYGRYS1
ufoman (dca drużyny)
Maćkowy
Agapow – w scenariuszu z SALUTE ErTo
Krzysiek
TYGRYS2
Orzech (dca sekcji)
Emzet
Mysiek
Czechoś – nieobecny II dnia z powodu kontuzji
2. Scenariusz SALUTE
Zadanie:
Zająć pozycję w 90719009 i meldować FIAOPS SPOTREP w formie SALUTE.
Zamiar działania:
Skryte podejście do wyznaczonego WP przez TYGRYS2(T2), TYGRYS1(T1) zajmuje pozycję na wale (90699007) w celu zapewnienia osłony z góry i dla lepszej widoczności terenu wokół. Awaryjny punkt zbiórki wyznaczony w 90669004 na hasło „Aladyn, Aladyn, Aladyn”.
Realizacja/przebieg działań:
Obie sekcje osiągają wyznaczone punkty. TYGRYS2 zajmuje pozycję w budynku, TYGRYS1 punkt obserwacyjny na wale.
TYGRYS przekazuje 5 meldunków rozpoznania po czym FIAOPS nakazuje udanie się do 90668986.
Obie sekcje osiągają punkt zbiórki w 90669004
TYGRYS wykrywa przeciwnika na wale (90638997), TYGRYS1 zapewnia osłonę ogniową, TYGRYS2 przemieszcza się wzdłuż granicy w kierunku południowym.
W trakcie przeskoku przez most TYGRYS2 traci człowieka (Mysiek). Pod osłoną ogniową TYGRYS2 oraz zasłony dymnej, TYGRYS1 przemieszcza się na południe. TYGRYS osiąga punkt 90668986, dokonuje ćwiczenia z „rzutką” i kończy scenariusz.
Wyróżnienia:
Maćkowy – za bardzo dobrą pracę na radiu
Krzysiek – za bardzo sprawną współpracę z RTO w ramach ćwiczenia „rzutki”
3. Scenariusz z moździerzem:
Stan osobowy:
TYGRYS – 8
HIENA – 8
Zadanie:
Utworzyć punkt obronny na wałach w 90598996. W razie niepowodzenia wycofać się do ustalonego RV w 90859004.
Zamiar działania:
Spodziewane działanie przeciwnika:
– osłona ogniowa z kierunku północnego w sile drużyny
– szturm z kierunku północno-zachodniego w sile minimum 2 drużyn
Oparcie ognia moździerzowego o dozory/referencyjne punkty celowania(RPC):
ZULU1 – 90529001
ZULU2 – 90599003
ZULU3 – 90639002
ZULU4 – 90669002
ZULU5 – 90519005
Drużyna HIENA jako główne siły obronne.
Drużyna TYGRYS jako zabezpieczenie pozostałych kierunków, obsługa oraz kierowanie ogniem moździerzowym.
Na hasło „Allo, allo, allo” całością wycofać się w kierunku południowym, na własną rękę znaleźć przejście przez płot i udać się do RV przez las.
Realizacja/przebieg działań:
HIENA oraz TYGRYS zajmują wyznaczone pozycje. Dowódca TYGRYS sprawdza rozmieszczenie ludzi, oraz ustala z RTO HIENY (Metiew) komunikację dotyczącą referencyjnych punktów celowania (RPC). Przeciwnik zostaje wykryty w rejonie ZULU5 (Z5). TYGRYS nakazuje ostrzał Z5, obsługa moździerza melduje, że ma niesprawną amunicję. Moździerz osiąga pełną sprawność po 30 minutach. Dochodzi do ostrzału poszczególnych RPC. Ogień moździerzowy zadaje największe straty w Z5, Z2 oraz na wschód od Z4.
W trakcie zapadania ciemności przeciwnik decyduje się na natarcie z kierunku NE. TYGRYS przygniata go ogniem jeszcze nim osiąga most. Całe natarcie zalega, wkrótce rejon zostaje zadymiony przez granaty szturmowców.
Z całego natarcia na wał dostaje się 2 przeciwników, którzy zostają zlikwidowani po zadaniu strat TYGRYSowi.
Po 10 minutach następuje koniec scenariusza.
Straty:
TYGRYS – 4 osoby
HIENA – 1 osoba
Wyróżnienia:
MAK – za bardzo dobre rozstawienie ludzi w obronie.
Metiew – doskonała praca na radiu z meldunkami o ruchach przeciwnika na N i NW.
Agapow – za bezpośrednie raportowanie o ruchach przeciwnika na N oraz NE, za poprawkę dotyczącą ZULU5.
4. Scenariusz MEDEVAC:
Stan osobowy:
TYGRYS – 7
SZAKAL – 5
Zadanie:
Zająć i zabezpieczyć kompleks wałów w rejonie 90679024.
Zamiar działania:
Zadanie zostało podzielone na następujące fazy:
ZULU1
Zajęcie pozycji 90639013 przez TYGRYS.
Zajęcie pozycji 90529016 przez SZAKAL. Bezpośrednio po tym SZAKAL ma za zadanie sprawdzić północną część wału (ZULU2 – TYGRYS) pod względem aktywności przeciwnika.
ZULU2
Zajęcie pozycji wyjściowej do ataku.
TYGRYS jako wsparcie w 90659018.
SZAKAL jako szturm w 90609020.
ZULU3
Pod osłoną ogniową drużyny TYGRYS, SZAKAL szturmuje obiekt i zabezpiecza pierwszy kompleks wałów. TYGRYS dołącza i zabezpiecza kolejny kompleks wałów. Po oczyszczeniu i rozstawieniu perymetru meldunek do FIAOPS o zakończeniu fazy ZULU3.
Realizacja/przebieg działań:
TYGRYS i SZAKAL osiągają fazę ZULU2. Wykryto przeciwnika w docelowych wałach. Drużyny przechodzą do realizacji fazy ZULU3. TYGRYS prowadząc ogień zaporowy zmusza przeciwnika do wycofania się. Pod osłoną dymu SZAKAL przystępuje do szturmu. Ze stratą (ranny) 1 człowieka SZAKAL zajmuje pierwszy kompleks wałów i zabezpiecza perymetr. TYGRYS2 zajmuje kolejny kompleks, TYGRYS1 sprawdza pomieszczenia i dołącza do SZAKALA.
SZAKAL doprowadza rannego(Mr Green), medyk stwierdza załamanie nerwowe. Ranny zostaje zabezpieczony (odebranie broni, magazynków, granatów itp.). TYGRYS melduje FIAOPS zakończenie fazy ZULU3, sprawdza możliwość przejazdu między wały i wzywa MEDEVAC na tę pozycję.
Dochodzi do straty (Emzet) na wschodnim perymetrze, nie ma możliwości podjęcia ciała.
Podjeżdża MEDEVAC zatrzymując się na drodze. W trakcie przejmowania rannego dochodzi do ataku ze strony wschodniej. Ranny wyrywa się ratownikom i ucieka na zachód. MEDEVAC odjeżdża, ranny z powrotem zostaje usadowiony na wale wewnątrz obrony. Przeciwnik zostaje odparty.
Ponowne wezwanie MEDEVAC z korektą podjęcia rannego 100m na zachód. Ponownie w trakcie ewakuacji dochodzi do ataku od wschodu. Ranny trafia do pojazdu, MEDEVAC odjeżdża, przeciwnik zostaje odparty.
Otrzymanie rozkazu od FIAOPS przemieszczenia się około 250m w kierunku SE. Po reorganizacji całość rusza w kierunku wschodnim wykorzystując wały jako osłonę. W trakcie pierwszych manewrów FIAOPS nakazuje powrót do bazy. Całość w punkcie wyjścia po 20 minutach.
Wyróżnienia:
Krzysiek – za opiekę nad rannym.
Prajslesy
Agapow:
Dla mnie dwa pricelessy.
1) Green, który doświadczył stresu pola walki. Niech to Ufo opisze, jak opowiadał myślałem że padnę
2) ostrzał moździerzowy – przykład jak można zatrzymać przeważające siły przeciwnika. Od tej pory trzeba częściej prowadzić gry z użyciem moździerza.
Szynszyl:
1. atak na OPS (od początku do ostatniej kulki)
2. ewakuacja trupów (zdwajam pompki/brzuszki)
3. akcja z Greenem – również padłem jak usłyszałem
4. kulka widmo i wyciąganie Viteza ;] spod ostrzału (Szynszyl: Vitez co robimy?! Vitez – „więc …aaaaghrrr”)
Kojee:
Prajsles 1 – W pierwszym scenariuszu Rzymek nakazuje Gepardowi przemieścić się na dalszą pozycję. Nadaję do nich komunikat, oni go odbierają i wykonują. Siedzimy sobie w bunkrze i w pewnej chwili słychać szeleszczenie trawy. Patrzymy, a tam Gepard sobie idzie. Zadowoleni z dobrej marszruty Geparda powracamy do zadań sztabowych, Saszka siedzi nad mapą, ja przy radiu a Rzymek patrząc na mapę analizuje sytuację. W tym momencie nagle od strony okien rozrywa się granat. Jestem w szoku, wybuch był blisko. Nie zdążyłem się nawet zastanowić i po chwili drugi wybuch. Zacząłem się wydzierać: „Tu FIA OPS, tu FIA OPS, nie strzelać! Swoi!” (bardzo prawdopodobne, że ten komunikat był poprzetykany paroma innymi przerywnikami). Dostałem bardzo szybką odpowiedź w postaci ostrej serii z KMu. Adrenalina skoczyła mi bardzo wysoko, pobiegłem po broń i ustawiłem się do ostrzału. W tym momencie usłyszałem ciche pyknięcie czegoś o ziemię. Patrzę – do bunkra wpadł granat. Szybka myśl „o k***a”. Wydarłem mordę najszybciej jak mogłem „GRANAAAAT!” i zacząłem spierd***ć szybciej niż potrafię do korytarza. Udało mi się o ułamki sekund, przeżyłem. Tego było dla mnie za wiele, puścił mi zawór bezpieczeństwa. Wróciłem do pomieszczenia gdzie wcześniej padł granat i krzyknąłem przez okno w stronę atakujących: „No to chodźcie tu do mnie wy sku*****ny! Czekam!”. Długo czekać nie musiałem, w oknie pojawiła się sympatyczna główka a ja poczułem zapach krwi. Puściłem długą serię w jej kierunku, głowa zniknęła, nie mam pojęcia czy trafiłem. W tym czasie gdy się to działo Rzymek biegał jak oszalały po całym bunkrze i do wszystkich możliwych okien wydzierał się: „Przerwać ogień!”. Saszka z kolei, zabójca-gwałciciel, zwany również Rzeźnikiem ze Shropshire, wybiegł z drugiej strony bunkra i przerzucił 2 granaty przez cały bunkier. Prawdopodobnie zabiły 2 osoby. Zaraz po tym pociągnął ze swojego KMu kolejne 2 osoby, które stały na szczycie bunkra. Niestety niedługo po tym, biegając po bunkrze, zobaczyłem zabitego Saszkę. Zrobił swoje po czym zginął bohatersko. Po chwili w końcu ktoś chyba zorientował się co się dzieje i przerwaliśmy wymianę ognia. Ogólnie był to fuckup gigantyczny, ale dał niesamowicie dużo adrenaliny. Była to sytuacja wybitnie dziwna, po raz pierwszy (i mam nadzieję ostatni) zdarzyło mi się strzelać do własnych jednostek po pozytywnym ich rozpoznaniu! Długo okrzykiwaliśmy się, że jesteśmy „swoi”, ale gdy nie było reakcji i robiło się coraz gorzej, zaczęliśmy się martwić o dowództwo i o własne życie. Jedyną możliwością przeżycia i uratowania Rzymka, oraz kontynuowania tej operacji było odparcie ataku swoich jednostek.
Prajsles 2 – Scenariusz z atakiem na stanowisko moździerzowe. Czerwoni stoją na pozycjach i czekają na autoryzację ataku. Grad pocisków moździerzowych rozrywa się dosłownie na nich. Muszą jak najszybciej ruszyć do natarcia, bo wszyscy zginą zanim zrobią krok, moździerz jest idealnie wstrzelony w ich pozycje! Próbujemy nadać radiem autoryzację ataku, ale nie da się – radio jest uszkodzone. W akcie desperacji Rzymek wysyła gońca, mnie, z rozkazem jak najszybszego wykonania natarcia. Ściągam zbędne oporządzenie, pożyczam pistolet i biegnę sprintem. Mijam pozycje atakujących, leżą i czekają tylko na spuszczenie smyczy. W tym momencie pocisk moździerzowy rozrywa się naprawdę niedaleko mnie, rzucam się na glebę i zasłaniam głowę rękami. Udało się, kolejny fart dzisiejszego dnia, przeżyłem. Wychylam ostrożnie głowę z trawy i widzę, że dwóch (albo więcej?) chłopaków nie miało takiego szczęścia jak ja – pocisk rozerwał się tuż koło ich pozycji, nie mieli żadnych szans. A taka fajna pozycja, za wałem, niby bezpieczna… Biedaki. Następny challange – skrzyżowanie. Jestem już niedaleko dowódcy polowego. Nakazuję ludziom obstawiającym skrzyżowanie, żeby mnie osłaniali. Przeskakuję przez drogę najszybciej jak umiem i już jestem przy dowódcy. Udało mi się przekazać rozkaz. Droga z powrotem już była trochę bardziej bezpieczna i udało mi się dotrzeć do stanowiska FIA OPS. Generalnie w tym scenariuszu był zajebisty klimat, zwykłe przebiegnięcie 200m dalej było naprawdę dużym wyzwaniem, pocisk moździerzowy mógł spaść wszędzie.
ufoman:
Scenariusz drugiego dnia w ramach szkolenia MEDEVAC. Green dostał załamania nerwowego w trakcie szturmu na pozycje przeciwnika w celu przejęcia obiektu. Mając go już pod opieką, jego zachowanie było nad wyraz przekonujące, że rzeczywiście palma mu odbiła. Zupełnie jakbym napotkał zagubione, przerażone dziecko w ciemnym lesie. Najwięcej doświadczenia, odnośnie tekstów jakie Green nam dostarczał, miał Krzysiek jako osoba wyznaczona do jego pilnowania.
Jedna sytuacja była po prostu masakryczna, moment podjechania MEDEVAC. Krzysiek zaprowadził Greena do chłopaków ze wsparcia medycznego, oni go przejęli i w tym momencie zaczął się atak przeciwnika od wschodu. Samego momentu ucieczki nie zarejestrowałem wzrokowo ponieważ byłem zajęty darciem ryja z komendami. Nagle słyszę jakieś krzyki, odwracam głowę na prawo i widzę Greena sprintującego na zachód. Momentalnie uruchomił mi się tryb łowcy i ruszyłem za nim, jednakże z pewnych względów osiągnięcie prędkości maksymalnej nie wchodziło w grę. Złapałem go dopiero 100m dalej.
Za drugim razem gdy nadjechał MEDEVAC razem z Boorasem wręcz siłowaliśmy się z „zielonym”. Ledwo byliśmy w stanie go utrzymać. Strasznie bał się tego „śmigłowca”, na to wyglądało.
Green, dostarczyłeś nam niesamowitych wrażeń, dzięki.
Metiew:
Akcja z Greenem – genialne wrażenie, podchodzę do rannego, odbieram go pytam co i jak, lekko chwytam za ramię i nagle… BAM BAM BAM, mamy kontakt na wschód, Green zaczyna przyspieszać, ja lekko trzymając jego ramię drę się PADNIJ, PADNIJ KU@&A! a on nic, ja na glebie, z RF na plecach czołgam się do helikoptera, nadaję meldunek do opsów i startujemy… Będę to pamiętał długo… No i to zdziwienie Skoczka jak wróciliśmy do „szpitala”:
S: Gdzie wasz ranny?
My: uciekł…
S: Jak to uciekł!?
my: no normalnie…
FIA ufoman