Raport z ćwiczeń bojowo nawigacyjnych.
Ćwiczenia obejmowały zagadnienia:
– nawigacji w warunkach bojowych
– przenikanie terenu w którym operuje przeciwnik
– koncentrację oddziału
– obronę wyznaczonego rejonu
– rozproszenie

Jako pojazd desantowy oddział wsparł:
Szwadron C Marek

mapa terenu

Zadanie:
W warunkach działania we wrogim terenie w rozproszeniu przeniknąć niezauważenie w rejon wzgórza „Orzeł”, wykonać natarcie, zająć wzgórze orzeł i utrzymać od godziny 1300 do 1430 następnie unikając strat wycofać się do rejonu „Sójka”

Zamiar dowódcy:
Działając w dwójkach przeniknąć w rejon operacji:
Alfa – dowódca + zca dcy (karabin wsparcia) z rejonu Karolina
Brawo1, Brawo3 z rejonu Dębówka
Bravo2, Charlie2, Delta Force z rejonu 300 metrów zachód od Krzymów
Charlie1, Charlie3 z rejonu „Sójka”
Dotrzeć do wyznaczonych rejonów koncentracji.
Charlie wykonać rozpoznanie bojem z rejonu Płd. Wschód od Orzeł. Nawiązać walką z wrogiem lub zająć wzgórze. W wypadku natknięcia się na duże siły NPLa wezwać wsparcie Brawo z rejonu Zachód od Orzeł. Zająć wzgórze przed godziną 1300 utrzymać siłami dwóch drużyn do godziny 1430. W wypadku napotkania przeważających sił NPLa wycofać się w rejon Północ od Orzeł do rejonu kontrolowanego przez Delta Force i tam czekać w zasadzce. Po godzinie 1430 wycofać się do rejonu Sójka.  

Realizacja zadania
Godzina 1030 załadunek na transport/wyjście z rejonu Sójka (zmiana planów Charlie2 startuje z Sójka)
1250 Drużyna Charlie jako ostatnia dociera do rejonu koncentracji po szybkim przegrupowaniu przechodzi do realizacji zadania.
1310 Orzeł zostaje zajęte
1310 – 1400 sporadyczne kontakty z NPLem. (szczegóły AAR dców drużyn)
1430 rozkaz do wymarszu w kierunku Sójka, drogą w szyku kolumna z ubezpieczeniem. W czasie przemarszu brak kontaktu z NPLem.
1630 rozproszenie w rejonie 300m płd-zach od Sójka.
1700 osiągnięcie rejonu Sójka. Podsumowanie ćwiczeń.

Dca operacji
FIA Agapow

*******************

AAR dowódcy drużyny CHARLIE

Skład drużyny:
Charlie 1
FIA Czubaka (dow. druż.)
FIA Spławik (z-ca dow. druż.)
Charlie 2
FIA Erto (dow. sek.)
Obserwator Pik
Charlie 3
Rekrut Mak (dow. sek.)
Rekrut Ender  

Zadanie:
Przeniknąć dwójkami na teren wroga, poruszjąc się ściśle wyznaczonymi trasami. Połączyć się i w sile drużyny dołączyć do Alpha (sek. dow.) w Rejonie Koncentracji o 1200. Przeprowadzić bojowe zajęcie wzgórza oznaczonego kodem ORZEŁ, nie później niż 1230. Nawizać kontakt z druż. BRAVO. Utrzymać rejonORZEŁ do 1430. Oczekiwać na dalsze rozkazy od FIA HQ

Wykonanie:
Po odprawie w rejonie oznaczonym kodem SÓJKA upewniam się, czy sekcja C3 (która nie mogłą wcześniej przygotować się do misji) ma odpowiednie mapy i zna dokłądne wytyczne swojej trasy. W międzyczasie okazuje się, że transport, który miał desantować druż.  BRAVO i ALPHA nie jest w stanie zabrać C2 do ich miejsca zrzutu. To oznacza, że C2 bedzie musiał pokonać dodatkowe 1,5 km zanim dotrze wyznaczonego miejsca infiltracji.
Każda z sekcji CHARLIE rusza więc na piechotę w inną stronę po to aby już na terenie kontrolowanym przez wroga spotakć się ponownie za 1,5h.
W mojej sekcji podział zadań wygląda następójąco:
Pierwszy idzie przepatrywacz drugi idzie tragarz. W tym przypadku Spławik idzie porzodem, na lekko, nawigując i sprawdzając teren. Na otwartej przestrzeni obarczony plecakiem trzymam się jakieś 15m z tyłu.
Jak tylko wchodzimy w teran zalesiony nasza  dwójka porusza się nie dalej niż w odstępie 5 m. Mój nawigator prowadzi bezbłędnie i już po 20 minutach przedzierania się przez niskie choinki docieramy do pierwszego punktu charakterystycznego – osady.
Nawet zachowując ciszę i trzymając się z daleka od zabudowań zostajemy wykryci i oszczekani przez psa. Na szczęście jest to pies cywilny i nie pracuje dla nieprzyjaciela po chwili daje sobie spokój.  
Po jakimś czasie postanawiamy upewnić się czy poruszamy się w dobrym kierunku i co równie ważne – w dobrym tempie. Znajdujemy ukrycie i zanim zdążymy wyciągnąć mapy nie dalej niż 30m od nas pojawia się wóz terenowy.
Nie zauważyliśmy leśnej drogi przed nami! Najprawdopodobniej jest to wrogi patrol jednak trochę szczęścia i sporo dobrego maskowania pozwoliło nam pozostać niezauważonym. Pojazd powoli oddala się.
Po tym zdażeniu wzmażamy czujność i postanawiamy trzymać się jak najbardziej osłoniętych miejsc.  
Bezpiecznie przeskakujemy drogę i zatrzymujemy się ponownie aby sprawdzić mapy. W tym momencie rzucam się na ziemię szepcząc do partnera: „Kontakt! Tył! Blisko!“ Zdążam przymierzyć się do pierwszej postaci kluczącej w przygarbionej pozycji jakieś 20 m za nami kiedy słyszę od Spławika: „Nasi!“
W ten oto soposób dokładnie wg. planu nasza trasa I droga wyznazona dla C2 pokrywają się. Od tej pory C2 z ErTo na czele prowadzi jako czujka a C1 jako sekcja dowodzenia trzyma się z tyłu.  Po przejściu przez wał docieramy do polany, która jest najważniejszym punktem charakterystycznym na naszej drodze, tu mamy spotkać się z C3.
Erto I Pik zabezpieczają odpowiednie miejsce na rande-vouz, zakładamy obronę okrężną i zaczynamy wyczekiwanie. Nadaję meldunek GSM do dow. plut o naszej sytuacji. C3 nie odpowiada na moje próby wywołania. Po 10minutach leżenia w śniegu moi żołnierze zaczynają się denerwować. Nadal nie osiągneliśmy RK, szturm na wzgórze powinien się już zacząć a my czekamy na sekcję, o ktorej nie mamy nawet pewności czy jeszcze istnieje.  
1210 daję sygnał do wymarszu. Przed nami jeszcze kawałek drogi a i tak już jesteśmy spóźnieni. Rozterki dowódccy nie dają spokoju. Co z moimi ludźmi? Zgubili się, zostali zatrzymani przez podobny patrol, który o mało nie wykrył nas? A może mają problemy techniczne i po prostu nie mogą odpowiedzieć na komunikat. W międzyczasie informuję dow. plt o naszej sytuacji.
Kiedy jesteśmy już gotowi do drogi dostaję komunikat od C3: „Jesteśmy za 5-10min“ Wadomość równie dobra jak i zła. Nasze spóźnienie może spowodować karygodne konsekwencje. Mimo tego znowu rozkazuję czekać.
Mija 10 minut, C3 nadal nie ma. Wyruszamy. Po drodze dostaję komunikat, że zbłądzili i spotkają nas 500m na południe od naszej pozycji. Docieramy tam i znowu czekamy tyle że już tylko dwie minuty. Ruszamy dalej a ja nadaje im komunikat: „Nie mogę dłużej czekać dogońcie nas.“
Przed nami terez zalesiony ale pozwalający obserwować na dalej niż 200m i w oddali wzniesienie. Niebespiecznie. Zmieniamy szyk, teraz idziemy równolegle, rozproszona kolumna C1 po lewej C2 po prawej.  
Nagle dostaję pierwszy komunikat PMR, co wśród leśnej, śniegowej ciszy brzmi jak wystrzał artyleryjski. „Tu ALPHA do CHARLIE. Widzę was. Kierujcie się na zachodni kraniec wzniesienia jeszcze jakieś 300m“  
Wspinamy się na wzgórze, nadal nikogo nie widzimy. Dobrze się pochowali. Po chwili C2 daje znak, że ma kontakt wzrokowy z dow. plt. Odwracam się i poniżej nas jakieś 200m za nami miga mi przed oczami na ułamek sekundy biały maskalat. „Spławik, wracaj po CHARLIE 3 – idą naszymi śladami“
Spóźnieni trafiamy do RK. Dow. Plt nie ma szczęśliwej miny. Składam meldunek z dotychczasowego przebiegu zdażeń. Okazuje się, że atak na wzgórze powinien nastąpić natychmiast. W międzyczasie dociera z-ca. dow. druż. z C3. Nie ma czasu na wyjaśnienia. Chłopaki proszą o minutę na zmianę ubrań – są przepoceni po forsownym marszu przez śnieg.
Dow. Plt. realcjonuje, że drużyna BRAVO, która ma wspierać nasze podejście od Zachodu miała potwierdzony kontakt z wrogiem, co najmniej 4 osoby.

Z braku czasu zamiast obejść wzgórze ORZEŁ i podejść od najłagodniejszej strony postanawiamy zrobić wejście od najtródniejszej, stromej strony. W ostateczności zwiążemy przeciwnika ogniem a BRAVO wykona główne natarcie.  
W drodze okazuje się, że mój zastępca opadł z sił. Najgorszy moment. Nie chcę go zostawiać samego więc każę mu zrzucić plecak (teraz była jego kolej na niesienie naszego ekwipunku) i w razie ognia nieprzyjaciela trzymać się z tyłu.
C2 i C3 prowadzą atak. Miejsce jest tak niebezpieczne, że dobrze rozstawionych, zdyscyplinowanych 4 żołnierzy wroga mogłoby z nas zrobić miazgę.  

Dow. Sek. C2 już na samym szczycie daje mi niewerbalny znak „Mina!“ w tym wypadku chodzi oczywiście o tzw. potykacze czyli ładunki odpalane po zerwaniu nici rozciągniętej między dwoma drzewami. Dobrze ustawiony potykacz jest zawasze broniony przez ludzi. Spodziewam się gradu granatów. Nic takiego się jednak nie dzieje. Cisza i spokój. Po chwili dostaję sygnał: “Czysto!“
Zajmujemy wzgórze ORZEŁ bez jednego wystrzału.  Do okoła ślady bytności nieprzyjaciela, potykacze etc.
Po chwili okazuje się, że wzgórze na którym się znajdujemy jest tylko jednym z trzech wzniesień w łańcuchu i tak naprawdę, żeby mieć kontrolę nad całością terenu trzeba zająć wszystkie trzy szczyty. Rozkładamy obronę i czekamy na ruch drużyny BRAVO.
C2 wysówa się na dalszą pozycję w stronę skąd ma nadejść atak naszej drugiej druīny.
Ja mam czas, żeby sprawdzić stan swoich ludzi.

Okazuje się, że mój zastępca jest wycieńczony i przemarznięty od stóp – ma na sobie dobre buty lecz nadające się do operacji letnio wiosennych a nie typowo zimowych. Jest tak rozkojarzony, że zamiast ukrywać swoją pozycję stoi wyprostowany. Przez chwilę wizaualizuję sobie snajpera, który zdejmuje ten łatwy cel. Aby utrzymać żołnierza w ruchu wysyłam go spowrotem po plecak na co ten przystaje ochoczo.
Reszta drużyny wydaje się w porządku, nawet Pik, dla którego jest to pierwsze wyjście z FIA, nie zgłasza problemów.
C3 mimo zmęczneia nadrabia za swoje spóźnienie świetnym przygotowaniem. Rozkładają stanowisko obrony, wraz z karimatą i granatami.
Tak można czekać na wroga godzinami.

Po chwili słyszymy krzyki od strony BRAVO. To nasi atakują na sąsiednie wzgórze.
Wysyłam C2 I C3 ze wsparciem.
Dow. Plt. oznajmia: „ORZEŁ zdobyty. Kontrolujemy sytuację. Można przygotować jedzenie.“
Zarządzam jedzenie na zmianę, czyli jeden gotuje i je drugi pilnuje perymetru na swoim wysuniętym stanowisku. Atmosfera rozluźnia się, morale jest dobre w końcu wszystko idzie jak spłatka. Idę odwiedzić pozycje BRAVO, tam również wszyscy zadowloneni, odpoczywają, atmosfera iście piknikowa.
Staram się uświadomić moim ludziom, że zaraz może nastąpić atak ale mimo tego, że czujki meldują sporadyczne kontakty (np. 4 ludzi, 400 m na zachód poruszają się szybko na północ.) atmosfera nadal jest dobra i nader wyluzowana. Po chwili czujka pilnująca moich „pleców“ melduje kontakt „50m dwóch ludzi“
Natychmiast znajdują się w zasięgu przynajmniej 4 naszych karabinów. To nasi, oddział DELTA wraca ze swojej misji specjalnej.
Podaję im sygnał rozpoznawczy i zapraszam do odpoczynku i pożywienia. Zostają oddani pod moją komendę.  Sprawdzam stan amunicji i broni. Okazuje się, że u mnie działają wszystkie karabiny a w BRAVO awarię mają przynajmniej trzy sztuki. To oznacza, że marsz powrotny poprowadzimy my. Dodatkowo okazuje się, że obserwator Pik ma przemoczone i przemarznięte nogi więc trzeba mu wyszukać plastikowe torebki na stopy, żeby jakoś mogł ukończyć misje.  
Nadal otrzymuję meldunki o sporadycznych kontaktach wzrokowych z nieprzyjacielem. Mój zastępca wracający z plecakiem porzuconym podczas podejścia melduje o tym, że został ostrzelany mimo tego, że był poza zasięgiem. Czyli nieprzyjaciel operuje w okolicy, ale czemu opóścił to wzgórze? Czemu nie kontratakuje?
Na rozterki nie ma czasu.  
Dow. Plt. wzywa BRAVO na naszą pozycję. Teraz mamy tu prawdziwy partyzancki obóz. Jednak po chwili dostajemy rozkaz wymarszu. Tym razem pełnym składem i środkiem, główną drogą w tym lesie mamy przemszerować w kierunku miejsca zakończenia misji czyli SÓJKA.
Na przód wysyłam C3 czyli rekrótów Maka i Endera.
Za nimi idzie za-ca dow. druż Spławik i ja. Za mną ALPHA czyli Dow. Plt. Agapow i za-ca dow. plt. Skoczek ze swoim RKM. Na końcu C2 czyli ErTo i obserwator Pik.
Po sekundzie obserwacji mojej drużyny w marszu zmieniam szyk i wysyłam C2 za C3 a Spławika, który jest kompletnie przemęczony i bez woli walki za ALPHA.

Drużyna BRAVO idzie jakieś 50 za naszym ostatnim człowiekiem. Spodziewamy się zasadzki. Maszerując układam sobie scenariusze na reakcję na wrogi atak. Najsensowniej jest próbować zerwać kontakt, jednak Dow. Plt. tłumaczy, że mamy prawdopodobną przewagę liczebną i że mam wiązać ogniem i utrzymywać pozycję…
Jesteśmy zmęczneni ale czujka robi dobrą robotę. Co chwila przystajemy, żeby sprawdzić podejrzane krzaki I górki. Mijamy przynajmniej trzy dogodne miejsca na zasadzkę.
Z na przeciwka zbliża się szybko jakiś pojazd. Na szczęście szybko identyfikujemy go jako pojazd cywilny. Po woli zbliżamy się do okolic zamieszkanych przez ludzi, przez chwilę 20 m przed nami para ludzi idzie spacerowym krokiem z młodym bernardynem obszczekującym wszystko co podejrzane, nasza czujka ma ułatwione zadanie – pies wykryje zasadzkę!

Po chwili pada rozkaz: „zatrzmać oddział“  i zaraz : „FIA! Rozproszyć się!“ oznacza to, że musimy podzielić się spowrotem na dwu osobowe sekcje i dosłownie zniknąć aby do punktu zbornego dotrzeć indywidualnie.
Dow. Plt. Uznał, że wróg może mieć większy problem z zaatakowaniem rozproszonej jednoskti niż dwie drużyny wystawione na środku drogi. Cały pluton zapada się pod ziemię. To już ostatni wysiłek, jeszcze jakieś 800m, trochę przez niskie drzewa, trochę przez otwarty teren i bezpiecznie docieramy do punktu zbornego, Dowódcca ogłasza koniec misji dopiero kiedy wszyscy są obecni. Cała misja obyła się bez strat własnych.  

Dca Charlie
FIA Czubaka
 

Uwagi i obserwacje:
   1. FIA nie śmieci.
      Wszystko co przynieśliśmy do lasu zabieramy spowrotem ze sobą. Wyjątkiem są puszki, które mogą zostać zakopane w ziemi! Każdy nasz śmieć może dać naszemu wrogowi większe pojęcie o nas samych. A sami także nie lubimy przychodzić do zaśmieconego lasu…
   2. Maskowanie w zime.
      Ponczo zimowe jest lepsze od maskalatu dwu częściowego jeśli partyzant FIA porusza się po terenie mieszanym np lesistym i pagórkowatym. Ponczo można zawsze szybko zdjąć jeśli otoczenie I sytuacja tego wymagają. Malowanie twarzy powinno być takie jak zawsze, czyli na ciemno. Biała twarz w lesie nie maskuje się dużo lepiej niż normalna, goła, różowa gęba.
   3. Właściwe pastowanie i woskowanie butów jest sprawą kluczową przy wyjściach zimowych.
   4. W systemie dwójkowym  jeden plecak noszony na zmianę, przy misjach nie dłuższych niż 12godzin w zupełności wystarcza.

Priceless moments:
3 teksty, które zapadły mi w pamięci:
Orzeł zajęty, Kojee częstuje preclami.
Albin: „Czubaka, co ty tak dziwnie dużo dzisiaj gadasz… „
Czubaka : „To wszystko przez to, że zjadłem za dużo preclów bojowych“
Po chwili,
Kojee: „hmm, rzeczywiście coś dużo gada…“
Czubaka: „to dlatego, że Skoczek jest dzisiaj jakiś markotny, ktoś go musi zastępować“  
Na koniec,
Spławik: „Ty rzeczywiście gadałeś tam jak nakręcony…“
Czubaka: „ To wszystko przez to, że byłeś tak zaspany, że nasypałeś trzy razy więcej kawy do termosu niż należy!“

*******************

After Action Report  
Trening bojowo-nawigazyjmy 22/02/2009
 
Skład oddziału:
Bravo 1
dowódca drużyny– SzacH FIA
z-ca- Praetor FIA
Bravo 2
Larsen FIA
Ziober
Brawo 3
Mario FIA
Granat

Przygotowania przed misją:
– przygotowanie map w skali 1:15000
– opracowanie przydzielonych tras i charakterystycznych punktów nawigacyjnych dla sekcji

Przygotowania na miejscu akcji:
– odprawa i przekazanie materiałów
– omówienie tras, punktów charakterystycznych z kazda sekcją
– omówienie ewentualnych scenariuszy działań w trakcie misji
– sprawdzenie ekwipunku  

Operacja:
1. Założenia: zorganizowanie oddziału w sile drużyny składającej się z 3 niezależnych sekcji oraz podjęcie działań ofensywnych w rejonie punku ORZEŁ.  
2. Zadanie
–  przeniknięcie na teren wrogi 3 sekcji (start z róznych lokacji)
–  dotarcie do rejonu koncentracji – sektor 72-31
–  atak na wzgórze Orzeł z sektora 71-32, z kierunku W-SW
–  połączenie się z reszta plutonu i oddanie się pod rozkazy dowódcy plutonu.

Zadanie zostało zrealizowane.

Log:.
20090222/0800: przybycie w rejon rozpoczęcia ćwiczeń – SOJKA
20090222/0830: odprawa z dowódcami sekcji
20090222/0900: rozpoczęcie ćwiczeń
20090222/0930: Odprawa dowódcy plutonu. Przekazanie założeń oraz zmiana planogramu czasowego
20090222/1000: odprawa  z dowódcami sekcji i finalne ustalenia dotyczące czasu oraz marszruty
20090222/1030: transport drużyny BRAVO do rejonu desantu
20090222/1030-1100 – desant na z góry upatrzone pozycje 😀 i rozpoczęcie przenikania w rejon ześrodkowania drużyny.
20090222/1140 – sekcja Bravo 1 dociera do punktu obserwacyjnego w sektorze 69-32, kontakt wizualny z Bravo 2, podjęcie marszu w sile 2 sekcji
20090222/1215 – kontakt z drużyną Bravo 3 w sektorze 71-30. Dowódca sekcji Bravo 3 melduje kontakt z nieprzyjacielem w sile 3-4 osoby w sektorze 71-31. złożenie meldunku do dowódcy plutonu o kontakcie bojowym.
20090222/1240 – zerwanie kontaktu z nieprzyjacielem i zajęcie pozycji w sektorze 71 -29/30
20090222/1300 –  zajęcie pozycji do ataku w sektorze 32-71
20090222/1310 – atak na wzgórze, kontakt i wymiana ognia na podchodzeniu czujki. Zmuszenie przeciwnika do opuszczenia pozycji obronnych na wzgórzu.
20090222/1330 – kontakt wzrokowy z drużyną Alfa. Zajęcie pozycji obronnej – południowa strona wzgórza.
20090222/1450 – opuszczenie rejonu wzgórza ORZEŁ i marsz z resztą plutonu drogą w kierunku  północnym  – do obiektu ZIMORODEK a następnie SÓJKA. Drużyna brawo była ubezpieczeniem/odwodem dla drużyny Alfa, która była na szpicy kolumny.
Bravo zostało wzmocnione sekcją Delta (Delta finalnie na końcu szyku jako czujka zamykająca kolumnę)
20090222/1600 dotarcie plutonu w rejon sektora 64-38, na rozkaz dowódcy plutonu rozproszenie drużyny i powrót sekcjami do punktu SÓJKA.
20090222/1645 – zakończenie ćwiczeń
 
Straty:
brak
Inne: 
w wyniku działań zostało uszkodzone 2 repliki co znacznie osłabiło silę oddziału.  
 
Komentarz:
Zadania założone przed misja zostały wykonane. Sekcję drużyny  wykazały się umiejętnościami nawigacyjnymi co doprowadziło do pomyślnego połączenia sił całej drużyny. Cieszy mnie osobiście fakt braku strat ( szczególnie w kontekście możliwości ostrzału od własnych jednostek)
Minusy: Zbyt krotki czas ćwiczeń nawigacyjnych ( była to zaledwie godzina – moim zdaniem powinno to myc min. 3h) ćwiczenia pokazały jednocześnie że jest bardzo wskazane podnoszenie kwalifikacji indywidualnych w tym zakresie.
Cieszy również dobre przygotowanie do działań w minusowych temperaturach.  

Wyróżnienia:
1. Sekcjom Bravo 2 i Bravo 3 – za dotarcie w założonym czasie we wskazane miejsce (za 1 ćwiczenia takiego rodzaju). Główne wyróżnienie dla sekcji bravo 2 za pokonaniu dużego dystansu i stawienie się ześrodkowania ( 2 krotnie dłuższa tras a w stosunku do innych sekcji drużyny) . Wyróżnienie dla FIA Praetor za bezbłędna nawigację zarówno sekcji jak i potem drużyny.
 
Nagany:
Przyjęcie nagany od dowódcy plutonu- dla drużyny  Bravo w kontekście braku dyscypliny po zajęciu wzgórza Orzeł. Jako dowódca drużyny odniosę się do tego wydarzenia w osobnym raporcie.  

Dow. Bravo
FIA Szach

*******************

After Action Report – Delta

Skład sekcji:
Albin – dowódca sekcji Delta Force / Nawigator
Kojee – strzelec / scout

Zadanie:
1. Przedostać się do wyznaczonego rejonu koncentracji unikając kontaktu z nieprzyjacielem
2. Zabezpieczyć rejon koncentracji i czekać na dalsze rozkazy

Przebieg:
Ok. 11:00 Desant z samochodu w punkcie S1
Ok. 11:10 Przekraczamy drogę z S1 do S2 – ustalamy położenie. Ze względu na ograniczony czas na dojście do RK, podejmuję decyzję o skróceniu drogi (ominięciu waypointów) i udanie się bezpośrednio do „punktu obserwacyjnego”
Ok. 11:20 Docieramy do W2 mijając po drodze Larsena i Ziobera. Podejmuję decyzję o przeskoczeniu szybko otwartą przestrzeń między W2 i W3 a następnie W3 i W4 – Taką decyzję podjąłem gdyż bałem się, że nie zdążymy na czas obchodząc ją od północy.  
Ok. 11:50 Bez przeszkód docieramy do W5 – Chowamy się w krzakach i robimy 10 min postój. Posilamy się wodą i batonami. Sprawdzamy mapę. Jesteśmy już blisko. Ostrzegam Kojee’go żeby od teraz zachował szczególną ostrożność.
Ok. 12:10 Docieramy do RK (W6) – W odległości ok. 150-200m widzimy już górę. Wokół nas rzadki las. Chowam się za zwalonym drzewem i wokół krzaków a Kojee’go wysyłam aby w promieniu 50m na Zach, Płn i wschód zameldował co widzi i znalazł lepsze miejsce na stanowisko obserwacyjne. Kojee wraca po 5 min i melduje, że znalazł duży dół który zapewni nam świetne stanowisko. Ruszamy do miejsca wskazanego przez Kojee’go. Miejscówka jest idealna. Zagłębienie terenu ok. 50-70cm na tyle duże, że będąc na skraju dołu jesteśmy od siebie w odległości ok. 10m – Dodatkowo mamy świetną widoczność na wszystkie kierunki. Obieramy sobie sektory obserwacji przy okazji obracając się co chwila za siebie i wypatrując na kierunek Płn. Po chwili na zmianę rozkładamy karimaty, wyjmujemy magazynki i granaty, rozgrzewamy się herbatą. O godz. 12:20 składam meldunek do dow. Plutonu o osiągnięciu i zabezpieczeniu rejonu koncentracji.  
Ok. 12:45 Docierają do nas meldunki druzyn Alpha, Bravo i Charlie. Wokół spokój i cisza.
Ok. 13:30? W radiu „Do wszystkich drużyn – ORZEŁ, ORZEŁ, ORZEŁ” Spinamy się i czekamy na dalszy rozwój wypadków.
Ok. 14:00 Nadaję meldunek SMS do dow. Plutonu, że żyjemy i czekamy na dalsze rozkazy. Natychmiast otrzymuje odpowiedź i rozkaz udania się do ORZEŁ. Zwijamy posterunek, pakujemy karimaty i ruszamy na północ.
Ok. 14:15 Po wejściu na wzgórze widzimy na zachód od nas w odległości ok. 50m naszych ludzi – Pozdrawiamy się nawzajem znakiem rozpoznawczym i ruszamy w ich kierunku. Chwilę po ok. 100m na południe od naszej pozycji mamy kontakt wzrokowy z nplem. Na rozkaz Agapowa zrzucamy plecaki i ruszamy razem z Makiem i Enderem na południe aby Ew. wesprzeć drużynę majacą bezpośredni kontakt z nplem.
Ok. 14:25 Npl rezygnuje ze szturmu i wycofuje się na południowy-zachód. Wraz z Kojee’m zajmujemy Płn stronę drogi na płd-zachód od ORZEŁ
Ok. 15:00 Zaczyna mi być trochę zimno i jestem głodny. Mam wrażenie, że dow. Plutonu o nas zapomniał. Nadaję meldunek do dow. Plutonu o tym, że zaczyna nam być zimno i jakie są jego rozkazy. Dostajemy pozwolenie na wejście na górę i krótki Rest połączony z posiłkiem. Szybko gotujemy jedzenie na zmianę.  
Ok. 15:15 Po posiłku zostajemy dołączeni do drużyny Bravo. Szach daje nas jako jego straż przyboczna i jednocześnie straż tyłów kolumny drużyny.
Ok. 15:30 Ruszamy drogą na zachód razem z całością plutonu. Idę na samym końcu. Co 20 kroków oglądam się za siebie – Spodziewam się zasadzki. Po drodze atmosferę psują nieco stada cywilów uczestniczących w kuligach.  
Ok. 16:30 Docieramy do punktu ROZP – gdzie rozpraszamy się ponownie na dwójki. Obieram azymut i ruszamy w kierunku parkingu
Przed 17:00 Docieramy do PARK. Koniec ćwiczenia.

Dca Delta Force
FIA Albin

*******************

Podsumowanie dowódcy misji.
Cel misji został osiągnięty. Wzgórze utrzymane.
W podsumowaniu ćwiczeń zalecenie pracy nad dyscypliną pododdziału na polu walki (maskowanie, skryte działanie)  

Dziękuję OPFORowi Czarnemu Lisowi oraz grupie Projectextreme
FIA Agapow

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.